top of page

ree

Niespokojny wiatr, przesycony wilgocią i zapachem bzów. Już nie interpretujemy tego tak intensywnie jak w pierwszych chwilach pandemii. Początkowe napięcie puściło, skrajne emocje wyciszyły się. Nie myślimy więc, że wiatr ten przyniesie jakieś zmiany, że jest zapowiedzią czegoś niezwykłego – ot po prostu mocno wieje, bo zmienia się pogoda.

A przecież na Górnym Śląsku wirus szaleje. Jak impulsy światła przenosił się po górnikach zwożonych windą na dół. Potem zabierali go ze sobą do domów.

Czy rozejdzie się dalej? Bo przecież nikt już prawie nie przestrzega zakazów. Ludzie rozłażą się po mieście jak stonka, krążą po supermarketach, po placach, stoją w długich kolejkach, z minuty na minutę szybciej zapominają o tym mrocznym czasie, który przecież wciąż jeszcze może powrócić. Zagrożenie tli się cicho, kapryśne, w każdej chwili grozi erupcją.

Rzadko wychodzę, więc wciąż jeszcze przestrzegam odległości, obchodzę ludzi na przystankach szerokim łukiem. Jednak nikt się już na mnie nie rzuca z pazurami jeśli  przekroczę linię w sklepie, wręcz odwrotnie – pani z maską zawieszoną na uchu chucha mi gorącym powietrzem w kark. A kiedy przychodzi moja pora, szturcha mnie w łokieć ręką, która obliczała gotówkę. A potem gada i gada, kiedy ekspedientka kroi mi chleb i pakuje bułki. O córce i zięciu, o wnukach, jak to urośli przez te dwa miesiące, kiedy ich nie widziała. I że kupiła sobie nareszcie nowy garnek, bo poprzedni spaliła, kiedy oglądała Zenka na VOD. Nic mnie to nie obchodzi, a jednak słucham grzecznie, bo rozumiem, że pani była zamknięta, a teraz nareszcie ją wypuszczono. Jak w takich okolicznościach może zachować rozsądek?

Boję się, że to się może dobrze nie skończyć. Że skrajne decyzje rzadko są dobrym wyborem. Ale może będziemy mieć szczęście. Może dokonała się już ofiara? Zapłaciły ją te kraje, które były pierwsze. 


ree

Korony drzew za oknem odmierzają czas. Gdy wszystko się zaczęło, były pozbawione liści, stopniowo się zieleniły. Teraz są już bardzo zielone, jak również białe i fioletowe. I tak soczyste, że aż kapie nektar. No bo smogu prawie nie było.


Kiedy rano otwieram okno słyszę świergolące ptaki w tych koronach.

No, chce się żyć!


ree

Jakbyście nie wiedzieli, to covidu nie ma. Jest to spisek polityczny / społeczny / religijny, żeby nas pozamykać w domach i rozwalić gospodarkę europejską, jak również światową i ogólnie zastraszyć nas, żeby móc nami manipulować w dowolny sposób, a także wszczepić nam pod skórę miniaturowe chipy w postaci pseudo-szczepionki, które zrobią z nas niewolników / roboty / debili.


Dowolne skreślić.

bottom of page