top of page

W tefałenie sugerują, że może by nie podawać jednak ręki, nie przytulać. Robimy temu wbrew, bo kto się będzie bał! Nas to w końcu nie dotyczy.


Fala obejmuje miasta w północnych Włoszech, drobniejsze doniesienia z Francji, czy Hiszpanii. Może nie podajemy rąk, ale przytulamy się i jest w tym geście ślad rozpaczy. Pojedynczy, pomyka po nitkach na swetrze, znika za rogiem.


Mój namawia mnie na kolejne zakupy. Tym razem głównie papier toaletowy - podobno w Japonii wykupili całość. Nikt nie wie dlaczego.


A jednak nikt tu wprost nie myśli o zarazie. Rozkwita wiosna, bazie, krokusy obsiewają skwer przy agroturystyce.


Bawimy się z indorami i szacujemy, o co poszło gęsiom, że jedna ma zakrwawioną szyję. Ta nic sobie jednak z tego nie robi, patrzy na nas obojętnie. Jest jak symbol, ślad na sielskim klimacie beztroski.


Pojedyncze żarciki, czy aby kaszląca sąsiadka pani z agroturystyki nie przyjechała z Chin i tyle.


Jesteśmy na wyjeździe. Wszyscy są tu nieco przeziębieni. Lekki poszum przechodzi pomiędzy, zwłaszcza podczas posiłków i przedpołudniowych ćwiczeń. W tle wirują wizje z koronawirusem, przymglone jednak, odległe, choć wzór wybija się, jako dalece estetyczny.


Tak na to można patrzeć, jeszcze wtedy, kiedy sytuacja wydaje się potencjalna raczej, niemal fikcyjna, bo dochodzą sygnały, że epidemia się rozlewać zaczyna po Europie, że w Chinach budują kolejne szpitale, dwoją się i troją, jak mrówki, na nagraniach telewizyjnych widać świat rodem z kosmosu. Opuszczone ulice, wiatr unoszący kurz (z koronawirusem), pomykająca chyłkiem osoba w maseczce. Nas to nie dotyczy. Były SARS, MERS i przeminęły. Na Wschodzie mieli pecha i znów mają. Trzeba było nie katować zwierzaków na targach, nie traktować ich podle, bo świat jednak sprawiedliwy bywa czasami, a zdarza się, że i mściwy.


Bawimy się do porannych godzin, tańcząc i śpiewając. Jest to świetny sposób na odsunięcie niepokoju, który skrada się powoli jak cień, jak pył na posadzce, osadza się na obuwiu, nie strzepnięty przenosi się wyżej. Jak zaraza.

bottom of page