- Koronablog
- 8 mar 2020

Nowe przypadki koronawirusa w Polsce. Nie idziemy do kościoła. Mój mówi, że pójście tam teraz jest bardzo ryzykowne. Z kolegą robią wyliczenia matematyczne, rysują krzywe logarytmiczne i wychodzi im, że fala liże nam stopy. Są wysokością fali przerażeni. Na przywitanie trącają się łokciami, kopią w trampki – nowy szyk antywirusowy.
Kiedy Mój chodzi po galerii, wszędzie widzi limonkowe ślady. Tak mu się to wizualizuje. Ślad po wirusie, czy go tam nie ma, czy jest. Nikt tego w końcu nie wie, nie wynaleziono specjalnych obiektywów, demaskujących gada. W Galerii masa ludzi – niektórzy chodzą z goździkami, wszyscy szydzą. Ściskając swoje obsypane kwieciem wybranki, mówią o wirusie sporo, właściwie głównie. Ale to etap zaprzeczenia, nonszalancji. Nikt nam naszej wolności nie ograniczy! Wciąż wydaje się niemożliwe, by pięciogłowa hydra dopadła nas tak znienacka. Innych owszem, ale nas? Co tam, parę przypadków przywleczonych z zagranicy. Jesteśmy jasną plamą na mapie świata, ba wszechświata nawet. Na pewno nas to ominie! Banieczka. Na pewno!