top of page

Obrazki z Kościeliska


ree

Psy biegające luźno przy ulicy, trącające nosami, psy z kaskadą sopli przy ogonie, szczęśliwe, w zębach śnieg, na pysku szczęście. Sklepik na skrzyżowaniu przy kościele, cały w Mikołajach, w oddali - fosforyzujące góry. Kościelisko o zmierzchu.


Puste trasy biegowe, cztery linie aż po horyzont, na horyzoncie Giewont. Nogi ugięte, biodra równo, szusowanie naprzemienne. Śnieg na twarzy, gdy się rozpędzisz, śnieg w słońcu, połyskujący jak brokat. W oddali trasa do lasku, niedostępna dla nas trasa, bo nie mamy techniki niezbędnej, by opuścić tor. Kościelisko o poranku.


Dolina z widokiem na góry, malownicze domki, zakątki dobrej energii. Chciałbyś tu zamieszkać, już budujesz dla siebie dom pośrodku doliny, choć nigdy nie chciałeś osiąść w górach. Skrzyp, skrzyp, śnieg chrzęści, płatki śniegu jak motyle osiadają na powiekach. Kościelisko popołudniem.


Widok zamknięty w klatce okna. Odsuwasz zasłonkę i patrzysz, czujesz zapach mrozu przedostający się przez ramę okienną. Śpisz. Śnisz, że minął rok albo dwa i przyjeżdżasz tu. I znów jest wkoło pełno śniegu i są biegówki, a karczma z dywanami z owczej wełny przy kominku jest otwarta na oścież i pełno w niej ludzi. Pijesz gorącą herbatę z rumem i myślisz o przyszłości pozytywnie. Kościelisko nocą.



 
 
 

Komentarze


bottom of page