top of page

Być bliżej


Nic tak, jak epidemia (może jeszcze nowotwór w rodzinie) nie weryfikuje, kto po jakiej stronie, kto w jaki sposób. Dzień konfrontacji. Na tym etapie, bo być może w kolejnych tygodniach to się zmieni. Ludzie odzierani z osłonek jak cebulki. W której warstwie kryje się prawda?


Mój idzie nabyć dodatkowy spirytus do dezynfekcji. Ostatnio to towar deficytowy, trzeba czekać na dostawy. Potem diluje – temu flaszeczkę, tamtemu dwie – rozwodzi po rodzinie i znajomych. W telewizji mówią, żeby w takich okazjach delegować jednego przedstawiciela. Mój ma potrzebę działania, pomagania, w bezpiecznych granicach, czuje się wszak odpowiedzialny za kila osób szczególnie. Przygarnia ich do siebie, obdzwania. Chce trzymać rękę na pulsie. Chce rozmawiać, być blisko, jak jeszcze wielu, w odróżnieniu od tych, którzy izolują się zupełnie, zamykają w przestrzeni rodziny, odcinają kontakty (globalnie, tak właśnie czynią kraje, zamykając granice). To rodzaj zabunkrowania, stwarza większe granice komfortu, bezpieczeństwa. Czasem takie zabunkrowanie czyjeś bardzo boli, zwłaszcza, gdy się metaforycznie podaje rękę, raz i drugi. Ale potem przychodzi zrozumienie, dość szybko, bo to czas w którym w psychice wszystko dzieje się szybko, w odróżnieniu od bezruchu za oknem.

 
 
 

Comments


bottom of page